Na dno


Łódź piękna, zadbana wnet dziurawa się stała,
Na wzburzonych coraz bardziej oceanach wody nabierała,
Jeszcze ostatnimi siłami na powierzchni dryfowała,
Jakże potężnym falom się nie dawała, te ją otulały swą siłą,
Aż pieniły się ze złości, a z tej piany, już zmarnowana łódź się wyłaniała,
To wrak, szczątki, tego co piękne było.
                                                                                    
Tyle ludzi wokół niej się przewijało, lecz gdy cudowne czasy problemy
Przykrywają, wszyscy Cię w nosie mają, jak najdalej uciekają,
Udają że nie znają, definicji pomocna ręka nie znają,
Jak ta łódź na wodach jesteś sam
I sam na siebie tylko zdany.

W końcu dna dotykasz, czujesz chłód,
Kamieniste dno stopy Ci kaleczy, na niczym już nie zależy.
Dryfujący wrak po dnie już pływa, nasiąka wodą, gnije,
Tak jak Ty w myślach utopiony, tam już nawet światło nie dociera,
Jedyne co widzisz to wspomnienia, fragmenty życia swego.

Uświadamiasz sobie, nie chcę już tak żyć, bo czujesz śmierć w pobliżu,
Szukasz ujścia, tam gdzie światło wpada i nagle sens życia dostrzegasz,
A nie jest to dziewczyna żadna, lecz Ty sam, z bezsilnego silniejszym się stajesz,
Na powierzchnie się wydostajesz, widzisz coraz więcej światła – to łaska na Ciebie spada,
Ty się nawet nie domyślasz tego.

Co dalej się stanie od Ciebie zależy,
Będziesz silniejszy lub na dno powrócisz – droga w jedną stronę być może…
Ty decydujesz!
Nie licz na innych, nikt Ci nie pomoże,
Pomagaj innym, o każdej porze…
Zastanów się nad tym, ze swojej strony - o to Cię proszę.
11.02.2013r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

***(Życie to rzeka)

Ruiny zamku w Bychawie #1